Prezes Fundacji Nasza Warszawa Jarosław Popiołek wziął udział w debacie „Wojna i co dalej? – odbudowa regionalnego sportu w Ukrainie”, w ramach której zaprezentował realizowany przez Fundację program pomocy dla młodych talentów koszykarskich z Ukrainy.
Debata, moderowana przez znanego dziennikarza sportowego red. Adama Drygalskiego, była jednym z punktów programu Europejskiego Forum Regionalnego Sportu – wielkiej imprezy zorganizowanej 28 września w Arenie Legionowo w celu spotkania „liderów, decydentów i ekspertów z dziedziny sportu, zarządzania sportem oraz przedstawicieli samorządu”.
W panelu poświęconym sportowi ukraińskiemu obok prezesa Popiołka wzięli udział wywodzący się z Ukrainy trenerzy, którzy pracują na terenie RP, m.in. szkoleniowiec piłkarzy III-ligowej Olimpii Zambrów Mykoła Dremliuk. Przedmiotem dyskusji była głównie kwestia adaptacji do systemu polskiego sportu młodych uchodźców z Ukrainy. Jarosław Popiołek opowiedział historię złożonego właśnie z utalentowanych ukraińskich uchodźców wojennych zespołu koszykarskiego KK Warszawa, który został stworzony rok temu i finansowany jest przez Fundację Nasza Warszawa. Podkreślił, że w szybkim czasie okazało się, że KK Warszawa został „najliczniej reprezentowanym klubem” w reprezentacji Ukrainy na tegorocznych Mistrzostwach Europy U18 w Portugalii. – A chłopcy ci nie byli wcześniej powoływani do reprezentacji, co pokazuje, jaki postęp sportowy poczynili w ciągu tego roku – zauważył.
Jarosław Popiołek wrócił także uwagę na problem związany z blokowaniem tym młodym ludziom dostępu do udziału w rywalizacji sportowej przez władze Polskiego Związku Koszykówki: – Proszę sobie wyobrazić, co jest dla mnie nie do pojęcia, że ci chłopcy i ta drużyna od roku nie otrzymała zgody od Polskiego Związku Koszykówki do występowania na takich samych prawach jak sportowcy polscy. Dla mnie jest to oburzające, bulwersujące, to jakby policzek dla narodu polskiego, który od pierwszego dnia wojny cały zjednoczył się w pomocy i we wsparciu dla Ukrainy, ale i dla narodu ukraińskiego, który walczy o wolność waszą i naszą. Taką zgodę dały na przykład federacje włoska, łotewska, litewska, nie dała ta, która powinna dać jako pierwsza, już 24 lutego 2022 roku.
Prezes Fundacji Nasza Warszawa z goryczą wspomniał także o braku wsparcia dla inicjatyw mających na celu podtrzymanie ukraińskiego sportu w Polsce przez doskonale funkcjonujący w naszym kraju ukraiński biznes. – Oczywiście z prowadzeniem tego typu działalności wiążą się koszty. W naszym przypadku koszty te w całości pokrywa Fundacja Nasza Warszawa. Natomiast, biorąc pod uwagę humanitarny cel tej działalności, zwracamy się z prośbą o pomoc do potencjalnych darczyńców. Postanowiłem nie zwracać się z tym do środowisk polskich, które w różnej formie przekazały już przecież na pomoc Ukrainie 100 miliardów złotych. Zwróciłem się do kilku ośrodków biznesu ukraińskiego w Polsce, ludzi, którzy mają ogromne pieniądze. Zero zainteresowania – stwierdził z przykrością twórca ambitnego przedsięwzięcia szkoleniowego, które obliczone jest na kolejne dwa lata w jego obecnym, polsko-ukraińskim wymiarze.