Tym razem kilka refleksji będących plonem wizyty na Ukrainie – o tym co łączy Warszawę z Charkowem.
Jarosław Popiołek – prezes Fundacji Nasza Warszawa – w czasie ostatniego pobytu z misją pomocową na Ukrainie wziął w dniu 11 kwietnia udział w konferencji organizowanej w Kijowie przez Polską Agencję Inwestycji i Handlu. Konferencję uświetniła obecność dwóch Ambasadorów RP – byłego, Bartosza Cichockiego i obecnego, Jarosława Guzego. W trakcie spotkania poświęconego sprawom współpracy ekonomicznej oraz najbardziej pilnym potrzebom walczącej Ukrainy jako zaproszony gość wystąpił, specjalnie w tym celu przybyły z pierwszej linii frontu, oficer armii ukraińskiej w stopniu kapitana. Opowiadał o sytuacji na froncie, skomentował też pytania dotyczące perspektyw dla Charkowa. Użył następującego sformułowania: „Putin nie może zniszczyć Charkowa, ale uczynić go miejscem niemożliwym do życia – jak najbardziej”. Z zachowaniem wszelkich proporcji i traktując te słowa jako metaforę, pasują one jak ulał i przywołują na myśl działania prezydenta Rafała Trzaskowskiego w Warszawie.
Bilans jego 5-letniej kadencji to: z jednej strony – ukończona i przekazana do użytku pieszo-rowerowa kładka nad Wisłą, z drugiej strony – rozgrzebane pół miasta z uwagi na niekończącą się i prowadzoną w skandaliczny sposób budowę tramwaju na Wilanów, ciągnące się w nieskończoność i (przede wszystkim) nie wiadomo po co realizowane remonty placów: 5 Rogów, 3 Krzyży i Na Rozdrożu, kompletne zablokowanie wszelkiego ruchu samochodowego w centrum. Nie rozpoczęcie ani jednej inwestycji komunikacyjnej o znaczeniu strategicznym. Nie można w tym kontekście liczyć kilku oddanych stacji metra czy rozpoczęcia odcinka bemowskiego podiemnej kolejki, ponieważ to scheda po poprzedniczce. Także scheda (tyle, że niechlubna) to Muzeum Sztuki Nowoczesnej i ledwie co (po 10 latach niemocy) wznowiony remont Sali Kongresowej.
Jeżeli dodamy do tego zapowiedzi na drugą kadencję – likwidacja pozostałych miejsc parkingowych i zwężanie kolejnych ulic – wyłania się z tego obraz iście apokaliptyczny. Z jednej strony mamy bowiem kompletną zapaść w zakresie tego co się w Warszawie dzieje obecnie, z drugiej strony nieporównywalnie większe szkody wywoła w dłuższej perspektywie brak jakiejkolwiek wizji rozwojowej. Jedyne rozwiązanie – to odwołanie Rafała Trzaskowskiego w trybie referendum (na przykład z uwagi na deklarowany przez niego zamiar porzucenia urzędu w trakcie kadencji) i wybór do Ratusza prawdziwego gospodarza.