Wygląda na to, że Rafał Trzaskowski posłuchał apeli kierowanych do niego między innymi na łamach Forum dla Naszej Warszawy i odchodzi. Kończy swoją sześcioletnią kadencję „zarządzania” Warszawą tak samo jak ją zaczynał – w najgorszy możliwy sposób.
Przez sześć lat oszukiwał warszawiaków, wykorzystując powierzone mu stanowisko służbowe i zaufanie do realizacji swoich prywatnych, partykularnych interesów. Zamiast wykonywać obowiązki służbowe, za które pobierał comiesięczne wynagrodzenie, zajmował się organizowaniem politycznych imprez w Olsztynie, udziałem w imprezach „klimatycznych” po całym świecie, politykowaniem we wszystkich dostępnych, sprzyjających mu mediach, skłócaniem między sobą warszawiaków, prowokując i podsycając konflikty światopoglądowe między nimi. Dwukrotnie zdradził Warszawę i jej mieszkańców, nie dotrzymując składanej w trakcie ślubowania prezydenckiego przysięgi, której rota stwierdza, że obejmując urząd prezydenta Miasta st. Warszawa, obiecuje się poświęcić tej roli całą swą energię, czas, siły i środki oraz poświęcić się tej misji bez reszty. Rafał Trzaskowski dwukrotnie okazał się krzywoprzysięzcą – w 2020 roku i obecnie.
Obecnie, bez najmniejszego zażenowania, w sposób jawny porzucił zajmowanie się Warszawą i wykorzystuje publiczne, samorządowe, warszawskie środki do prowadzenia działań nie mających nic wspólnego z realizacją funkcji Prezydenta Miast st. Warszawa, sprzeniewierzając się swoim obowiązkom i korzystając ze środków publicznych niezgodnie z celami, do których zostały przeznaczone. Trudno o większą arogancję, bezczelność i hucpę. Niezależnie od tego jak, kiedy i przez kogo oceniane, a może i osądzane, będą w przyszłości te występki Rafała Trzaskowskiego – w Warszawie zostanie on zapamiętany jako ktoś, kto:
- kompromitował się wielokrotnie sposobem zarządzania miastem – dość przypomnieć sytuację związaną z awarią Czajki czy sposobem realizacji tramwaju na Wilanów, albo obecnie ciągnącym się w nieskończoność remontem Trasy Łazienkowskiej. Jednocześnie opowiadając bajki, jakim to jest on ekspertem od sytuacji kryzysowych;
- skłócał warszawiaków między sobą, walczył z kierowcami, zamykał całe połacie miasta dla ludzi starszych i gorzej sytuowanych, wprowadzał nakazy i zakazy dyskryminujące całe grupy społeczne;
- zamiast zajmować się zrównoważonym rozwojem Warszawy zapisywał ją do ideologicznych, chorych inicjatyw w rodzaju Cities40 zajmujących się ograniczaniem spożycia mleka, mięsa, nabiału i lotów samolotami;
- jako pierwszy w Polsce od upadku komunizmu rozpoczął walkę z religią i jej chrześcijańskimi symbolami. Teraz kłamie jak najęty i w żywe oczy, że nigdy tego nie robił;
- prowadził otwartą wojnę z patriotami, utrudniając i próbując uniemożliwiać organizowanie Marszów Niepodległości;
- propagował jedynie słuszne dla niego lewackie ideologie, organizując i uczestnicząc w rozmaitych paradach, pokazując, że bliższa mu jest flaga tęczowa niż warszawska lub biało-czerwona, wspierając otwarcie proaborcyjne awantury na ulicach i bałamucenie dzieci w szkołach;
- na sześć lat zamroził rozwój Warszawy, nie przygotowując przez ten czas ani jednego projektu infrastrukturalnego, marnując czas i pieniądze na sadzenie w betonie i asfalcie niemieckich drzew, które uschną jeszcze przed przyszłorocznymi wyborami.
Niezależnie jednak od tego jak długo można byłoby jeszcze wyliczać „zasługi” Rafała Trzaskowskiego dla naszego Miasta, można dzisiaj zacząć oddychać z ulgą, że ten czarny okres w historii dobiega końca i Rafał Trzaskowski nie tylko „musi odejść”, ale właśnie odchodzi. Do historii i niech historia go osądzi. My warszawiacy natomiast zostajemy z niczym. Dlatego właśnie tak ważne jest to, żeby powstał dla Warszawy plan rozwoju z prawdziwego zdarzenia i żeby pojawili się ludzie, którzy będą potrafili na rzecz Miasta go realizować i którzy przede wszystkim nie dopuszczą, że to z czym mieliśmy do czynienia za czasów prezydentury Rafała Trzaskowskiego powróci jeszcze kiedykolwiek w przyszłości.