Stopkorkom: Mieszkańcy popierają zmiany?

„Mieszkańcy popierają zmiany”. To zdanie, będące najwyżej ćwierćprawdą, często słyszymy gdy oprotestowujemy realizację szkodliwej polityki transportowej samorządu. Dlaczego ćwierć? Ponieważ w każdej społeczności znajdą się jednostki z tylko sobie wiadomych powodów, popierające takie zmiany. Może wierzą  w „ekologiczność” tych zmian, może po prostu są egoistami, których nie obchodzi bezpieczeństwo, czas, pieniądze, ogólnie życie ich sąsiadów?

Na czym samorząd opiera swoje stwierdzenie o poparciu społecznym?

  • Konsultacje. Jak nie raz pisaliśmy, są one w istocie fikcją, ponieważ gdy konsultowane są zmiany transportowe, nigdy dotąd nie można było na nich wyrazić zdania, że czegoś po prostu się nie chce. Nie można było powiedzieć że nie chce się Strefy Płatnego Parkowania Niestrzeżonego. Można było jedynie dyskutować np. jak dużo miejsc parkingowych będzie zabranych. Nie można było powiedzieć, że nie chce się Strefy Czystego Transportu. Można było jedynie dyskutować czy jakaś pojedyncza ulica wejdzie do strefy, czy nie i jak bardzo będzie trzeba być bogatym, by jeździć swoim autem po swoim mieście. Dlaczego? Bo niezgoda na jakąś zmianę w całości „nie jest przedmiotem konsultacji”. Żeby nie być gołosłownym, zacytuję fragment raportu z konsultacji SCT, opublikowanego przez ZDM:

    „Celem konsultacji było zebranie opinii i uwag na temat:
    – obszaru planowanej strefy,
    – harmonogramu jej wprowadzania,
    – wymagań wobec pojazdów zaproponowanych w uchwale o SCT,
    – praktycznych i technicznych rozwiązań wprowadzenia strefy, jej utrzymania i egzekwowania wynikających z niej obostrzeń.”

Jest tam punkt o  wprowadzeniu Strefy? Czyli możemy wybrać jedynie czy będziemy okładani kijem, czy batem. Nie możemy powiedzieć, że nie chcemy być bici w ogóle. Zdanie przeciwne nie jest nawet zapisywane. Nic więc dziwnego, że konsultacje wychodzą mniej lub bardziej, ale jednak zawsze korzystnie dla pomysłów samorządu.

    • Badania opinii. Tu posłużę się  przykładem badania poparcia dla SCT przeprowadzonego na zlecenie Agencji PR Profeina, będącej przedstawicielem interesów europejskiej organizacji lobbingowej Clean Air Found w Polsce. Po całej serii pytań naprowadzających,  tj. ogólnie o problemach, zanieczyszczeniu czy sposobach poruszania się po mieście, pada pytanie następujące:

    „Q12. Strefa czystego transportu oznacza ograniczenie wjazdu do wybranego obszaru miasta (najczęściej centrum) dla samochodów z największą emisją spalin, czyli np. kilkunastoletnich diesli. Mając tę wiedzę zaznacz, w jakim stopniu był(a)byś za lub przeciw powstaniu takiej strefy w Twoim mieście, a jeżeli żyjesz poza miastem to w najbliższym mieście, do którego najczęściej jeździsz? Czy był(a)byś…”

    SCT nie  dotyczy wyłącznie „samochodów z największą emisją spalin, czyli np. kilkunastoletnich diesli”! Dotyczy też aut benzynowych, a progi wymaganej normy EURO szybko rosną. Oczywiście pytanie jest skonstruowane tak, by oficjalnie nie można było się  przyczepić (pada skrót: „np.”). Nie ma też podanych ani proponowanych granic, ani potencjalnego kosztu, jaki poniosą wszyscy mieszkańcy, nawet nie posiadający auta. Czyli „czy chcesz być młody, zdrowy, wysoki i szczęśliwy, ale praktycznie bez żadnych kosztów?” Myślę, że jednak każdy rozsądny czytelnik  będzie umiał ocenić uczciwość tak sformułowanych pytań w badaniach, którymi później podpierają się zwolennicy SCT. W innych badaniach dotyczących SCT w Warszawie mogli wypowiadać się np. ludzie mieszkający poza naszym miastem. A później nam jest wmawiane, że prawie wszyscy chcemy zabronić  uboższym mieszkańcom korzystania z ich aut…

    • Wynik wyborów samorządowych. To kolejny argument. „Skoro warszawiacy po raz kolejny wybrali Rafała Trzaskowskiego, to znaczy że popierają jego politykę”. Nieprawda! Tematyka transportowa była w obu ostatnich kampaniach schowana pod dywan. Zamilczana. Tak samo jak zamilczani byli jej krytycy. Jak Państwo myślicie, ile razy w kampanii samorządowej nasi przedstawiciele mogli wystąpić w mediach państwowych? Ani razu! Mało tego, kalendarze głosowania i wprowadzania niekorzystnych zmian były ściśle skorelowane z kalendarzem wyborczym. Głosowanie uchwały o SCT – grudzień, czyli po wyborach parlamentarnych, ale koniecznie przed świętami, by ludzie zapomnieli. Wprowadzenie SCT – lipiec, czyli znów po wyborach, ale też na tyle wcześnie przed wyborami prezydenckimi, by gniew wyborców osłabł. Mało tego, w kampaniach politycy Platformy nagle znów „lubią” kierowców. Przypomnijmy poprzednią kampanię samorządową, konferencję prasową Rafała Trzaskowskiego, na której obiecał budowę wiaduktów nad skrzyżowaniami Doliny Służewieckiej i fragmenty artykułu z Gazety Wyborczej z dnia 17 lipca 2018:

      „Mamy to wszystko wyliczone. Wiadukty nad kolejnymi skrzyżowaniami kosztowałyby po 50-70 mln zł. Te pieniądze się znajdą, bo kierowcy też zasługują na ułatwienia”

    „Dlatego nie bałem się tu stanąć, wiedząc o tym zaniedbaniu. Problem korków w Dolinie Służewieckiej i na przejeździe z Wilanowa powinien zostać rozwiązany natychmiast. To jeden z trzech pilnych tematów drogowych do załatwienia.”

    Pilny temat drogowy do załatwienia… Kierowcy też zasługują na ułatwienia… Przecież na takiego człowieka warto głosować! Tymczasem jak obecnie wygląda sytuacja w Dolinie Służewieckiej? Wiaduktów nie ma i nie będzie, za to wymalowano buspas, więc zmotoryzowanym zostały tylko dwa pasy z trzech i korki są takie same, jak nie większe, niż przed Oddaniem Południowej Obwodnicy Warszawy która miała Dolinę odciążyć. Ocenę pozostawiam Państwu.

    Tak więc nieprawdą jest że mieszkańcy popierają politykę transportową obecnego samorządu. Czemu znów na tych ludzi zagłosowali? Bo temat był schowany, politycy – delikatnie mówiąc – fantazjowali, a na koniec i tak wyborcy zostali postraszeni konkurencyjną partią i poszli zagłosować nie na ludzi, nie na program, a „żeby tamci nie wygrali”. A cierpimy teraz solidarnie wszyscy.

    Paweł Skwierawski


    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *